program partnerski

Fajny portal dla dorosłych...

Bardzo fajna strona dla dorosłych !!!!!!!!
http://zbiornik.com

17 kwietnia 2014

Transseksualizm, Graal i wielcy papieże....

Transseksualizm, kielich z ostatniej wieczerzy Jezusa oraz Jan Paweł II i Jan XXIII – to tematy kolejnego numeru „Gościa Niedzielnego”.







Oto przegląd niektórych zawartych nim artykułów:
Rewolucja papieża Jana [ks. Robert Skrzypczak]
Był nieprzewidziany i nieprzewidywalny. Ani tradycjonalista, ani postępowiec. „Całemu światu znane było tych dwoje radosnych oczu pomiędzy dużymi uszami” – mówi kard. Loris Capovilla o Janie XXII.
Ten papież ośmielił się ruszyć drogą, którą obawiali się pójść jego poprzednicy. Sobór Watykański II wprawił Kościół w dynamizm duchowej odnowy oraz przemiany, której nikt już zatrzymać nie zdoła. Słusznie ostatni sobór jest przez wielu nazywany „soborem Jana XXIII”. Jak pisał Roger Aubert: „On osobiście podjął myśl o zwołaniu go, zwalczał wytrwale wszelkie przeszkody, aby nie opóźnić jego otwarcia, które to niektórzy, zważywszy na jego wiek i stan zdrowia, usiłowali odwlekać w nieskończoność; wreszcie uczestniczył w nim przez dyskretne, choć skuteczne działanie, nadając mu właściwy kierunek. Wystarczy tego, aby ów papież przeszedł do historii”. Po jego śmierci niektórzy narzekali na budowanie „mitu” Jana XXIII. Nie zawsze ten mit był wolny od przekłamań i zawiści. Zwolennicy Kościoła „mocnego” i defensywnego, w stylu Piusa XII, nigdy nie darowali papieżowi Janowi soboru, próbując rysować jego karykaturę, jako giganta na glinianych nogach, zaś jego eklezjalną inicjatywę oceniać jako koszmarne nieszczęście dla katolików. Inni, przerażeni niektórymi przejawami kryzysu powstałego w epoce posoborowej, oskarżali Jana XXIII o nadużycia spowodowane popieraniem skrzydła progresistów wśród biskupów. Byli i tacy, którzy stawiali papieżowi zarzut teologicznego uprzedzenia. Twierdzili, że miał rzekomo powtarzać z upodobaniem, iż gdy widzi teologa, to czuje, jakby nadciągał wróg. „Jan XXIII – pisał ojciec Yves Congar – kierował się przede wszystkim instynktem i natchnieniem. Chyba za bardzo nie dowierzał myśleniu. Nigdy też nie zdobył się na teologiczną ocenę swych praktycznych poczynań”. Złośliwie komentowano, że sobór został ocalony dzięki intelektualnym zdolnościom jego następcy – Pawła VI. Tymczasem zwolennicy duchowej wielkości papieża Jana XXIII kierowali słowa krytyki pod adresem soboru, iż w ich przekonaniu nie zdołał utrzymać pierwotnej duchowej rangi nadanej mu przez papieża Jana. Zżymali się, że jego następca był zbyt zamyślony, to znaczy zbyt lękliwy. W tych osądach wyraźnie krytykom myliła się naiwność z dobrocią papieża Jana, ustępliwość z jego łagodnością, a niedostatki stanowczości z jego anielską cierpliwością.
To nie grzech [Bogumił Łoziński]
Transseksualizm nie jest grzechem, lecz poważną chorobą. Kościół uznaje za nieetyczne jej leczenie za pomocą interwencji chirurgicznej. Obecnie w Sejmie trwają prace nad ustawą określającą zasady urzędowej zmiany płci.
Przyczyny transseksualizmu nie są jednoznacznie ustalone. Według części lekarzy chora jest psychika. Kościół twierdzi, że leczenie powinno polegać na terapii, która pozwoli zaakceptować danej osobie to, kim jest pod względem fizycznym. Warto też mieć świadomość, że operacja chirurgiczna nie leczy, bowiem dana osoba ma świadomość, że nie zmieniła płci, tylko jej atrybuty cielesne. Przypomina jej o tym konieczność stałego zażywania hormonów, które kontrolują wygląd zewnętrzny. Częste są przypadki, że osoby po operacji chirurgicznej nie akceptują nowego ciała. W ubiegłym roku media opisywały przypadek 42-letniej Belgijki, która przeszła operację zmiany płci, jednak – jak tłumaczyła – gdy patrzyła w lustro, „czuła się zniesmaczona”. Uznała, że „nie chce być potworem” i popełniła samobójstwo.
Lekcja umierania [ks. Tomasz Jaklewicz]
„Nigdy nie odczuwał lęku przed śmiercią” – wspomina kard. Dziwisz. Kiedy umarł Jan Paweł II, zaintonowano nie „Requiem”, ale „Te Deum”. Stałem wtedy na placu św. Piotra. Płakałem, ale nigdy nie czułem mocniej, że Bóg jest. I jest z nami. W Kościele.
Ksiądz Tadeusz Styczeń, jego przyjaciel, wspominał epizod, który miał miejsce podczas pierwszej Drogi Krzyżowej, którą Jan Paweł odprawiał w Koloseum. Kiedy papież umocował niesiony przez siebie krzyż na Wzgórzu Palatyńskim, wygłosił przemówienie zakończone słowami: Stat Crux, dum volvitur orbis (Krzyż trwa, podczas gdy zmienia się świat). Wówczas ktoś z tłumu zawołał: Santo Padre! In hoc signi vinces! (Ojcze Święty! W tym znaku zwyciężysz!). Okrzyk wywołał owację, a Jan Paweł II stał nieruchomy, zastygły, pogrążony w adoracji.
Święty „kubek” [Marcin Jakimowicz]
Szukali go i nasz rodzimy poczciwy Pan Samochodzik i obieżyświat Indiana Jones. Stał się obiektem pożądania nie tylko przywołanych przeze mnie bohaterów popkultury, ale i tysięcy ludzi na całym świecie. Już same poszukiwanie Graala stało się symbolem i urosło do miana przysłowia. Czytamy o nim w legendach celtyckich, w literaturze średniowiecza, we współczesnych powieściach sensacyjnych. Do licznej grupy „poszukiwaczy Świętego Graala” należeli przez wieki nie tylko rycerze króla Artura i poszukiwacze przygód, ale i liczne grono naukowców. Czy obrosłe legendami naczynie z jerozolimskiej „sali na górze”, w którym po raz pierwszy w dziejach świata wino zamieniło się w krew samego Boga, rzeczywiście znajduje się w Hiszpanii i stoi sobie spokojnie w gablocie w katedrze w Walencji? Dziennikarz Grzegorz Górny i fotograf Janusz Rosikoń, autorzy imponującego albumu „Tajemnica Graala. Śledztwo w sprawie Świętego Kielicha”, twierdzą, że tak jest w istocie. Przeprowadzili dziesiątki rozmów i zjechali kawał świata, by dowieść prawdy. Nie sposób na kilku stronach opisać zawiłości tego naukowego śledztwa (autorzy publikacji czynią to w niezwykle przekonujący sposób na niemal 300 stronach albumu).

  GOŚĆ NIEDZIELNY

Wojewódzki o Pirógu: Gej homofob. Cudowny sen prawicy...

Michał Piróg w jednym z wywiadów stwierdził, że w show biznesie krążą plotki, iż Kuba Wojewódzki jest gejem, w dodatku będącym w związku z Tomaszem Kammelem. Kuba właśnie odpowiedział tancerzowi, nazywając go "cudownym snem prawicy".







Piróg nazwisko Wojewódzkiego przywołał w wywiadzie dla magazynu "Wprost", kiedy zapytano go, czy jedna z opisywanych w jego książce postaci, z którą był w związku, to Andrzej Piaseczny.
Nie wyoutowałem Andrzeja Piasecznego. Nie ma w tej książce nic na jego temat (...) Czasem osoby nazywane inicjałami mają moje cechy, czasem partnera i przyjaciół. (...) Chciałbym, żeby każdy zrobił to, co mu da szczęście i wolność. Nie każdy zaraz chce się wyoutować. Nie oczekuję, że Kuba Wojewódzki powie: tak, byłem z Tomkiem Kammelem. Wszyscy im tę łatkę przypięli, ale to ich trzeba zapytać - powiedział wówczas Piróg.
Kuba Wojewódzki odpowiedział tancerzowi w swojej stałej rubryce, publikowanej na łamach "Polityki":
Michał Piróg, zadeklarowany tancerz, pół-Żyd i cały gej, postanowił coś, czego nie chcieli postanowić inni, i w tygodniku 'Wprost' zmajstrował swoją listę Wildsteina. Gejów, którzy powinni się ujawnić, bo Michał nie lubi, jak się ukrywają. Damięcki, Rozmus, Ibisz, Kammel i Wojewódzki. Gej homofob ścigający innych gejów. Cudowny sen prawicy - podsumował Kuba.
Czy Piróg poczuje się urażony taką ripostą?

 Źródło: Polityka


8 kwietnia 2014

Michał Piróg: pod gejowską agencję towarzyską podjeżdżają samochody z Wiejskiej .................







Politycy, którzy najgłośniej krzyczą, że homoseksualizm jest zły, regularnie podjeżdżają pod gejowską agencję towarzyską - mówi we "Wprost" Michał Piróg tancerz, choreograf i ujawniony gej.

W rozmowie z tygodnikiem Michał Piróg mówił m.in., że "jeśli społeczeństwo chce wiedzieć, którzy politycy są pedałami, to tu, w centrum Warszawy, przy Chmielnej, jest homoseksualna agencja towarzyska (...). I codziennie, regularnie podjeżdżają służbowe samochody z Wiejskiej".

Na pytanie dziennikarki, kto podjeżdża, Piróg powiedział: ja nie plotkuję. Nie będę podawać nazwisk. Żeby było śmieszniej, ci, co najgłośniej krzyczą, że homoseksualizm jest zły, też podjeżdżają. Pamiętam, jak na jakimś spotkaniu jeden z tych polityków chciał, żebyśmy sobie zrobili wspólne zdjęcie. Powiedziałem: nie ma takiej możliwości, bo mówisz, że pedały to jest zło, a sam jesteś pedałem.

 Dziennikarka prowadząca wywiad sugerowała, że Michał Kamiński używał słowa pedał, dopytywała czy to właśnie jego Piróg ma na myśli. - Nie. Wróćmy do czasów, kiedy żył jeszcze śp. prezydent Kaczyński, do koalicji z LPR. Wierzejski, Giertych, politycy stający się celebrytami. Trochę panią podprowadzam. Nie interesuje mnie, czy te osoby chcą się wyoutować, czy nie - powiedział Piróg.

Źródło: "Wprost"

3 kwietnia 2014

James Franco w roli geja, który został homofobem







James Franco wystąpi w głównej roli w produkowanym przez Gusa Van Santa filmie o Michaelu Glatzem, amerykańskim bojowniku o prawa gejów, który nieoczekiwanie został chrześcijańskim fundamentalistą i zwrócił się przeciw własnemu środowisku.

 
Glatze był współzałożycielem stowarzyszenia Young Gay America i czynnym aktywistą. W 2005 roku zszokował opinię publiczną oświadczeniem, że przyłączył się do Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich i nie identyfikuje się już jako homoseksualista, a samą orientację wręcz potępia.
 
Film na podstawie artykułu z "New York Timesa" pt. "My Ex-Gay Friend" autorstwa Benoita Denizeta-Lewisa nakręci Justin Kelly.

Dla każdego coś fajnego......







Dziwne przypadki Michała Witkowskiego: traktuje modę aż tak poważnie?

Zostałem „modową blogerką” – obwieścił niedawno Michał „Michaśka” Witkowski, jeden z najzdolniejszych pisarzy młodego pokolenia, czołowy przedstawiciel liteatury gejowskiej. Witkowski raz na jakiś czas pisze powieść (zwykle dobrą) i z podobną regularnością próbuje swoich sił w show-biznesie. Tym razem zafascynował go świat mody. Czy na dłużej, to okaże się w maju po premierze jego książki „Zbrodniarz i dziewczyna”, bo póki co: wszystkie promocyjne chwyty dozwolone...



http://fashionpathology.com/

 Michała Witkowskiego (rocznik 75) spotykam na pokazie mody. Znam jego twórczość literacką i chętnie bym o niej porozmawiała, ale patrząc na pozującego na ściance pisarza myślę: trudno, porozmawiajmy o modzie. – Świata mody nie łączę aż tak z literaturą, to dla mnie inne zajęcie. Tak jak i inni pisarze mają swoje zajęcia. Wojciech Kuczok chodzi po grotach i nikt mu nie zabrania – mówi Witkowski, który nie tylko bywa na pokazach, ale też prowadzi modowego bloga.

Fashion Pathology
– Fashion i Pathology to dwie rzeczy, które zajmowały mnie przez ostatnie 3 lata. Dokładnie: moda i patomorfologia. Jedno jest przeciwieństwem drugiego: moda to zasłanianie, ukrywanie naszej zwierzęcości, a sekcja to odzieranie nas ze skóry, odsłanianie. Z sekcji zwłok biegałem na pokazy mody jeszcze śmierdząc salą sekcyjną. Pisałem kryminał o poważnie zaburzonym seryjnym mordercy i wymyślałem stylizacje. Nic dziwnego, że moje patologiczne zainteresowanie modą znalazło swój finał na blogu Fashion Pathology – czytamy na wspomnianym blogu.

Michał Witkowski „modową blogerką” jest od jesieni. W tym czasie zdążył już uczestniczyć w łódzkim fashion weeku i zaprzyjaźnić się z innymi szafiarkami, zwłaszcza barwnym ptakiem polskiej blogosfery, Macademian Girl. – Blog służy wyrażaniu siebie i swojej wizji mody, jest organem do wyrażania swoich opinii. Dla mnie to bardzo poważne, traktuję te sesje jak sztukę – mówi naTemat Witkowski.



Media obiegło też niedawno wyznanie pisarza, że dramaturgia pokazu mody potrafi wzruszyć go bardziej niż spektakl w teatrze. – Polskie pokazy mody są monotonne, trzeba przyznać, że są bardzo bezpieczne. Projektanci boją się, że coś się nie sprzeda. Nie szaleją. Za granicą też jest różnie, jeśli marka jest komercyjna, tak jak Louis Vuitton to też robi bezpieczne kolekcje – dodaje.

Na blogu zaprasza więc do współpracy projektantów, którzy zgodzą się przygotować dla niego niepowtarzalną kreację, która „zwykle nie miałaby szansy się sprzedać”. Witkowski nie ukrywa, że chce się wyróżniać.

– To ktoś – tłumaczy rolę modowego blogera – kto jest trochę dandysem, przychodzącym na imprezy jak Oscar Wilde ze słonecznikiem w butonierce… Ale wymaga się też od niego, aby był komentatorem i krytykiem mody, który zawsze pierwszy ma w ręku nowy numer “Vouge’a” czy “Nomero”. Ale też, jak Lady Gaga, chcemy aby się przebierał w stylizacje wywołujące zamieszki uliczne. A też musi być zwykłym recenzentem modowym, który z notesikiem pisze w czasie pokazu, jakie tendencje widzi, nagrywa filmiki, prowadzi po prostu portal i modzie. Więc wypadałoby też znać się na materiałach, technologii odzieży, mieć w małym palcu historię stroju… Bloger powinien pokazywać innym, jak można zbuntować się przeciwko kastrującemu nas otoczeniu, wyzwolić w sobie kolorowego ptaka, być sobą poprzez ubranie. Dużo ról. Ambitne zadanie. W sumie sztuka – wylicza Witkowski i zapowiada, że na blogu znajdzie się wszystko, „co powinno być”, czyli sesje zrobione przez gwiazdy fotografii, relacje z pokazów, recenzje książek i magazynów modowych...

Pisarz (znowu) w medialnej sieczce?
I wszystko ładnie, a może nawet i modnie, ale ten sam Michał Witkowski jeszcze nie tak dawno wyznawał na łamach „Polityki”, że jego próba zaistnienia w świecie mediów była porażką i kompromitacją. Ten przykład medialnej antykariery był nawet opisywany przez krytyka literatury Dariusz Nowackiego jako memento dla młodych pisarzy, by pamiętali, że z rozmansu z mediami nigdy nie wyjdą niewinni.

Zaczęło się od tego, że Witkowski, jak przystało na uważnego obserwatora życia kulturalnego w naszym kraju, szybko zorientował się, że jego książki, nawet najlepiej napisane i nominowane do ważnych nagród (dwukrotnie do Nike), nie obronią się same na rynku i należy im pomóc poprzez zacieśnianie relacji z mediami.

– Media ze swej istoty takie już są, że każdy problem prywatny (mój) zamieniają na polityczny (nie mój) i zamykają w medialnych hasłach – pisał Witkowski, a z drugiej strony podkreślał, że wszystko ma pod kontrolą. W prasie szokował ekshibicjonizmem i prowokował media do zadawania mu dalszych pytań: – Nigdy nie powiem, że nie chcę mieć wywiadów, bo po wywiadzie w „Vivie” miałem bardzo dużo seksu (…). To dzięki pojawianiu się w masowych mediach dostaję mejle w stylu: „chcę się z tobą kochać, chcę cię dotknąć, chcę cię zjeść!”. To łechce. Chyba rozminąłem się z powołaniem i powinienem robić w show-biznesie” – powiedział w 2009 roku w wywiadzie dla „Dziennika”. Ta strategia zaprowadziła go jednak na manowce.

W felietonie „Pisarz w medialnej sieczce” opublikowanym na łamach „Polityki” przyznał, że zaczyna „tracić rozeznanie, w którym miejscu to on przedrzeźnia obciach i kulturę masową, a odkąd jest jej częścią”. Krytycy przestali traktować go poważnie, pojawiły się łatki "Jola Rutowicz literatury" i porównania do Paris Hilton. Wydawało się, że da sobie na wstrzymanie.

– Nie miał pan stronić od medialnej sieczki? – pytam zatem. – Mam swoje metamorfozy raz na kilka lat. Można się do tego przyzwyczaić. Odżegnywałem się od mediów, ale po jakimś czasie przebywania we Wrocławiu bez mediów, człowiek zaczyna tęsknić. To taka perwersyjna miłość – przyznaje autor "Lubiewa".

Kryminał modowy
Jeśli uznać, że wszystkie poprzednie przypadki i wpadki Michała Witkowskiego miały związek z promocją książek, tak może być i tym razem. W maju podczas Targów Książki premierę będzie miała jego najnowsza powieść, kryminał modowy, za który podobno miał dostać aż pół miliona złotych zaliczki.


– Moja nowa książka „Zbrodniarz dziewczyna” jest kontynuacją powieści „Drwal”. Akcja rozgrywa się we Wrocławiu, ale także w Międzyzdrojach. Wracają niektórzy ze znanych już bohaterów. Ale pojawi się też bloger modowy, zaś morderca przez całą powieść szyje kreacje dla swojej ofiary – zdradza pisarz.

Witkowski twierdzi także, że jego zainteresowanie modą to coś więcej niż nowy sposób na sławę, której wiecznie mu mało (mówi o sobie fame monster). Że to tak bardzo, bardzo na poważnie. A ja nie jestem pewna, czy on nas tak bardzo, bardzo na poważnie nie wkręca. Jedno jest pewne: ciuchów mu bardzo przybyło. – Od kiedy zajmuję się modą moja szafa rozmnożyła się do pięciu szaf, teraz znajduje się w niej wszystko – cały Witkac – mówi zdradzając, że zakupy robi w najbardziej ekskluzywnym domu towarowym Warszawy.

1 kwietnia 2014

Wielka Brytania rajem dla gejów Polaków twierdzi akademicki..............

Badacz w londyńskim Westminster University twierdzi, że wiele gejów Polacy rezerwacji "jednokierunkowe lot do Londynu, by uciec z dyskryminacją." 


 Londyn - raj gejem? Zdjęcie - PR




 Polski-Włoski badacz Pamela Sposito jej badanie przeprowadzone wśród polskich studentów i młodych profesjonalistów w Londynie.

 "Gay Polacy w Wielkiej Brytanii twierdzi, że nie planuje wrócić do kraju, ponieważ czuł zbyt upokorzony i podrażniona przez mowy nienawiści i dyskryminacji anty-gejowskiej w Polsce," Sposito mówi. 

Sposito okazało się, że 75 procent badanych młodych Polaków, że w Wielkiej Brytanii uważają, że praktycznie nie ma wsparcia dla praw LGBT studentów na polskich uczelniach. 

"Ludzie, którzy dzielili się ze mną historie pochodzą z różnych środowisk społecznych," Sposito jest cytowany w Huffington Post , jak mówi. "Wszystkie z nich mają różne historie, ale jedną cechę wspólną:. Pozytywne oczekiwania dotyczące życia w Wielkiej Brytanii" Od upadku komunizmu w 1989 roku, ruch praw gejów wzrosła w Polsce.

 Marsze tolerancji są teraz regularne wystąpienia w dużych miastach, choć często mają do czynienia z kontr-manifestacji. Podczas wyborów 2011, Robert Biedroń został pierwszym gejem MP Polski, a Anna Grodzka jako pierwsza w Europie transseksualna MP. 

Sposito twierdzi jednak, że 75 procent polskich studentów i młodych specjalistów ankietowanych powiedziała, że ona w Wielkiej Brytanii - która po raz pierwszy ujrzała kiedykolwiek małżeństw homoseksualnych w weekend po ustawodawstwa przeszedł w zeszłym roku -. 

Był bardziej przyjazny dla homoseksualistów społeczeństwo niż Polska (NH / PG) 



Firefox dla homofobów, Chrome dla gejów. Tylko jaki to ma związek z przeglądarkami?



Świat oszalał. O tym, czy dana przeglądarka jest dobra czy nie, decyduje światopogląd osób za nią odpowiedzialnych.
Leopold Tyrmand w "Dzienniku 1954" pisał:

[…] mierzi mnie, jak dalece życie moje opanowane zostało przez politykę, epokę, ideologię. Gigantyczne zwycięstwo komunistów, tak przesycili sobą cały tuż-obok-świat, że nawet ja uległem ich gwałtowi.

I choć czasy się zmieniły, komunistów nie ma, to nie da się ukryć, że dziś wszyscy ulegają gwałtowi. Niekoniecznie systemu, ale ideologii na pewno. Myślenie o poglądach innych stało się dla niektórych obsesją. I od poglądów zależy nawet to, czy przeglądarka jest dobra czy zła.






 Brendan Eich to nowy CEO Mozilli. Dziś jednak mniej ważne jest to, że w firmie jest od dawna, nikt nie patrzy też na jego umiejętności i dokonania. Dziś rozliczany jest z tego, że w 2008 roku poparł poprawkę konstytucyjną, według której małżeństwem nazwany może być jedynie związek kobiety i mężczyzny. Eich wyłożył nawet tysiąc dolarów na kampanię promującą "8 propozycję”.

Dla wielu pracowników Mozilli to grzech śmiertelny. "Ktoś taki nie może być CEO naszej firmy" – grzmią, domagając się odejścia Eicha. Wielu z nich otwarcie krytykuje go na serwisach społecznościowych. Do protestu dołączają też sami zwolennicy ruchów popierających homoseksualistów i nawołują do bojkotu przeglądarki.

Firefox jest nietolerancyjny, bo CEO myśli inaczej niż my. Nie używamy!

Oczywiście działa to też w drugą stronę. O Eichu pisały w Polsce takie serwisy jak Fronda.pl, Narodowcy.net czy Gosc.pl. Mówiąc w skrócie, Firefox stał się idealną przeglądarką dla tych, którzy nie popierają ruchów LGTB, zaś dla zwolenników homoseksualizmu najlepszy jest Chrome. W końcu Google jakiś czas temu dorzucał tęczową flagę, gdy wpisywało się w wyszukiwarce „gej”. A wszystko to na znak poparcia.

Każdy ma prawo popierać, kogo chce, tak samo jak może kogo chce bojkotować. Tylko czy światopoglądowe walki na przeglądarki mają jakikolwiek sens? I czy przede wszystkim są... rozsądne?


Poglądowa lustracja

Polityka jest wszędzie, nie da się jej uniknąć. To zrozumiałe i teoretycznie musimy to akceptować, skoro niemal każda decyzja polityków prędzej czy później będzie nas dotyczyć. Śledzenie historii szefów Mozilli, Chrome'a czy Internet Explorera wydaje się jednak grubą przesadą. Czy powinny obchodzić nas poglądy innych tylko dlatego, że zarządzają oni firmami, z których produktów korzystamy?

Jeżeli ktoś odpowiedział twierdząco, to w takim razie gdzie tu tolerancja i poszanowanie poglądów? Firefox nie jest gejom zabraniany, więc o co chodzi?!






 Przy tego typu bojkotach (w Polsce problem ten dotknął już między innymi Polskiego Busa czy Browaru Ciechan) zawsze przypominam sobie historię jednego z browarów, który anonimowo produkował piwo dla kibiców Widzewa. Nazwa browaru była ukrywana, żeby kibice ŁKS-u nie bojkotowali innych produktów firmy. Tymczasem ten sam browar produkował również piwo dla kibiców drugiego łódzkiego zespołu i również robił to po cichu.

Wszyscy zwolennicy dobierania produktów według poglądów muszą pamiętać o tym, że firmy nie są z nimi tylko dlatego, że myślą podobnie. Chodzi o pieniądze, wsparcie pewnej grupy, dzięki której dany produkt stanie się popularny. Nie zdziwiłbym się, gdyby kolejni producenci coraz częściej dokonywali coming outu. „My lubimy gejów!”, „Narodowcy, chodźcie do nas!”. Tam gdzie baza klientów może być duża, tam warto wkroczyć w politykę. Zwykłe biznesowe wyrachowanie.

A ja bym tylko chciał, by CEO Firefoksa rozliczany był z tego, że przeglądarka działa świetnie czy też może coś trzeba poprawić. Przykro mi, panie Ericu, bo choć może i myślimy podobnie, ja jednak wciąż wybieram „homoseksualnego” Chrome'a.



 hgadzetomania.pl



Prima aprilis...............

Witajcie....

Dziś zapewne wiele niespodzianek się pojawi w waszym życiu a to dlatego ,że dziś jest :






Pozdrawiamy i życzymy udanego dnia............


Kolejne ciekawe filmy z Daddy w akcji.........